Tak tak, nie ma to jak sobotnie spotkania z przyjaciółmi. Po tanecznych wojażach w andrzejkową noc, naszło Nas... Silne, dręczące pragnienie... na jedzenie :). Ale gdzież tam, jak każdy normalny człowiek o tej porze nocy, zaspokoić pragnienie Kebabem. Nie, nie, to by było za łatwe. Zdecydowanie za łatwe. Tak więc z pomocą przyszła Dorota... Wpadliśmy i zaczęło się pałaszowanie. Droga Dorotko dziękujemy Ci za ratunek i przepraszamy że o 2:00 w nocy wyjedliśmy Ci pół lodówki. Zaczęło się niewinnie, chipsy, orzeszki, a zakończyło rosołem (megaśny, jak zdobędę tylko przepis to ugotuje) , tatarem i było blisko jajecznicy. Tatar był bajeczny, mimo że nie jadam zazwyczaj, pędzlowałam kanapki, aż mi się uszy trzęsły.
Tatar wieczorową porą
potrzebujemy :
1 żółtko
tatar z mięsa wołowego
ogórek kiszony
cebula
sól
pieprz
chlebek
masło ( Generalnie Genialna Rama Areo - Polecam)
oliwa
I przystępujemy do działania:
Cebulę i kiszone ogórki kroimy w kostkę. Żółtko oddzielamy od białka. Mięsko doprawiamy solą i pieprzem i 1/3 pokrojonej cebuli. I wszystko mieszamy. Dodajemy żółtko i oliwę by tatar był lepki. Nakładamy na chleb posmarowany masłem posypujemy cebulą i ogórkiem.
Do tatara zdecydowanie pasują różnorakie alkohole i tak zapewne pasuje nasza polska czysta, jak i bimberek. Ale okazuje się również że pasują damskie drinki typu " Prawie Kamikadze"
Jak zrobić to prawie kamikadze ? Już mówię. W barku u Dorotki stał piękny niebieski likier " Blue Curacao" Cóż ma się zmarnować biedny, bądź stracić procenty, albo jeszcze nie daj Bóg potłuc? Należało coś zrobić. I zrobiłyśmy, do wielkiego słoika ( po co komu shaker) wlewamy szklankę wody, wsypujemy lód, dodajemy 1:10 objętości wody - zagęszczonego soku pomarańczowego i pół szklanki likieru "Blue Curacao". Mieszamy, mieszamy, mieszamy. I do kieliszków.
Smacznego Kochani :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz